Od kilku tygodni na Placu Hallera działa tężnia zasilana solanką sprowadzoną z Ciechocinka. Pomysł na jej zbudowanie zgłosił północno praski radny w ramach budżetu partycypacyjnego. Choć koncept wydawał się nieco egzotyczny, spotkał się z uznaniem mieszkańców i dostał odpowiednią liczbę głosów. Tężnia będzie funkcjonowała do jesieni, a moment jej wyłączania jest zależny od warunków pogodowych.
Sama tężnia to drewniany szkielet wypełniony gałązkami tarniny. Tarnina rośnie na zboczach gór i można ją zbierać tylko raz do roku, w okolicach zimy – opisuje Kamil Ciepieńko, pomysłodawca projektu. – Wewnątrz zamontowany jest zamknięty obieg wody, która wypływa na górze, rozbija się na gałązkach i gdy dotrze już do podstawy, wraca z powrotem na górę.
Zgodnie z projektem w pobliżu tężni pojawiły się ławki ustawione w półkolu. W ciągu kilku dni okazało się, że zapotrzebowanie na miejsca rośnie.
- Tężnia solankowa oczyszcza powietrze i poprawia nasze samopoczucie. W jej pobliżu można postać, pochodzić, posiedzieć. Ważne, żeby odbywało się to cyklicznie, przez około 15-30 minut. Wpływ mikroklimatu wytwarzanego przez solankę możemy odczuć w promieniu trzech metrów od konstrukcji. Obiekt cieszy się ogromną popularnością, choć pojawiły się dodatkowe ławki, wszystkie są cały czas zajęte. Zgłaszałem już władzom dzielnicy, że będziemy potrzebowali ich więcej – wyjaśnia Ciepienko.
Zapraszamy na Plac Hallera!